Nie jest to pomysł nowy, choć w dalszym ciągu nie stał się popularnym rozwiązaniem. Coraz więcej pracodawców rozważa jednak wprowadzenie 4 – dniowego tygodnia pracy w swoich firmach i zastanawia się, jak wpłynęłoby to na wydajność pracowników i finanse przedsiębiorstwa. Czy jest to korzystne rozwiązanie, czy może jednak generuje ono więcej start niż potencjalnych zysków?
Opcja ta brzmi jednocześnie kusząco i niepokojąco zarówno dla pracowników jak i pracodawców. Dawałaby możliwość większego zadbania o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, zmniejszała ryzyko wypalenia zawodowego a jednocześnie obiecuje brak spadku produktywności – do tej pory największy eksperyment polegający na wprowadzeniu takiego czasu pracy został przeprowadzony w Finlandii i przyniósł on optymistyczne rezultaty – wzrost energii i zaangażowania a jednocześnie podniesienie produktywności i zadowolenia z pracy – rozwiązanie to wydaje się być jak najbardziej atrakcyjne.
Co wiec jest powodem zmartwienia dla tak wielu osób i co powoduje, że taka opcja nie została wprowadzona przez większą ilość przedsiębiorstw i koncernów? Znaków zapytania jest wiele, a jednymi z najważniejszych jest pytanie o zarobki. Zarządy firm zastanawiają się, czy w takim wypadku pensje powinny zostać obniżone, czy może utrzymane na obecnym poziomie? Z jednej strony pracownicy pracowaliby mniej – z drugiej jednak, ich praca byłaby bardziej efektywna i niewykluczonym jest, że w ciągu 4 dni byliby w stanie wykonać zadnia przeznaczone na 5. Kolejnym z pytań jest kwestia długości dnia pracy – pracownicy boją się, że dostaliby dodatkowe nadgodziny, które musieliby poświęcić na pracę, kosztem dodatkowego dnia wolnego. Niektórzy wprost stwierdzają, że lepszym rozwianiem nie byłoby wprowadzenie dłuższego weekendu, ale bardziej elastycznych godzin pracy, z możliwością ułożenia planu i harmonogramu, które byłyby w wyższym stopniu indywidualne.
Kolejna z kwestii, które utrudniają wprowadzenie takiego rozwiania jest korelacja między wieloma przedsiębiorstwami i branżami na rynku. Nawet jeśli jedna firma zdecyduje się na skrócenie tygodnia pracy, nie ma pewności, że za jej przykładem pójdą inne – a nawet jeśli istnieje ryzyko, że nie zrobią tego dostatecznie szybko, W takiej sytuacji w dniu wolnym firma i tak będzie dostawała liczne telefony, maile i zamówienia – które albo pozostaną bez odpowiedzi, albo pracownicy będą na nie reagować w znacznie ograniczonym zakresie – co wprowadzi opóźnienia i spowolnienia w firmie a jednocześnie sprawi, że część pracowników będzie musiała odpowiadać na wiadomości w czasie, który powinien być dla nich wolny – konieczne więc będą zmiany kadrowe, które mogą się okazać niekorzystne. Klienci również poczują się zignorowani i sfrustrowani, co w efekcie może doprowadzić do ich rezygnacji z usług oferowanych przez dane przedsiębiorstwo.
Wszystkie te niedogodności nie sprawiają jednak, że zainteresowanie tematem zanika – organizacja non – profit 4 Day Week Global, działająca w porozumieniu z Uniwersytetem Oxfordzkim jest gotowa na przeprowadzanie sześciomiesięcznego eksperymentu, którego celem byłoby sprawdzenie czy popularyzacja 4 – dniowego tygodnia pracy bez zmian w pensji pracowników dałoby satysfakcjonujące rezultaty. W eksperymencie tym pragną również uczestniczą przedsiębiorstwa z Wielkiej Brytanii i Kanady, co świadczy o ogólnoświatowym zainteresowaniu. Możemy spodziewać się, że da on – podobnie jak wcześniej wspomniany eksperyment przeprowadzany na Islandii – podnoszące na duchu rezultaty. Być może więcej firm zainteresuję się taką opcją, co jednocześnie sprawi, że konkurencja na rynku wzrośnie – inne przedsiębiorstwa, nic chcąc pozostawać na przegranych pozycjach, równe będą musiały skłonić się ku takiemu rozwiązaniu.