W piątek 8 lipca Elon Musk, założyciel koncernu Tesla ogłosił, że zamierza wycofać się z zakupu serwisu społecznościowego Twitter. Milioner twierdzi, że nie zostały przedstawione wymagane do podjęcia takiej decyzji dane – serwis z kolei, że Musk nie domagał się żadnych informacji, a takie roszczenia są jedynie pretekstem do zerwania umowy.
Elon Musk jeszcze w tym roku ogłosił, iż ma zamiar dokonać zakupu platformy za cenę 44 miliardów dolarów. Teraz jednak wycofał ofertę, która dla sprzedających była niebywale atrakcyjna – według Twittera Musk nie domagał się danych o warunkach staranności, przejrzystości a nawet tych dotyczących finansów – oferował za to za każdą akcję premię w wysokości 38%. Musk z kolei informuje teraz, że powodem zerwania transakcji była niedostateczna ilość informacji na temat fałszywych i spamowanych kont a także botów, na które możemy natknąć się na Twitterze.
W takim wypadku prawnicy Twittera podali sprawę do sądu. Twierdzą, że Musk powinien albo dopełnić transakcji, albo wypłacić kwotę, o której była mowa w porozumieniu między stronami w przypadku zerwania transakcji – a kwota ta to nawet miliard dolarów. Prawnik strony pozywającej otwarcie mówi, że milioner nie powinien myśleć, że będzie mu wolno odejść od transakcji bezkarnie, oraz że nie ma możliwości wycofania się z tak poważnej transakcji dowolnym momencie – a Musk na całą sprawę odpowiada na swoim koncie w typowy dla siebie, ironiczny sposób.
Od kiedy milioner ogłosił chęć zakupu Twittera, akcje Tesli dokonały wyraźnego spadku – dlatego też prawnicy serwisu wnoszą, że Musk chce wycofać się z zakupu, ponieważ nie służy on już jego interesom. Warto również wspomnieć, że cena akcji Twittera w ubiegłym miesiącu spada o 8%.
Twitter pozwał więc miliardera, a domaga się ponadto, by rozprawa została przeprowadzona w rekordowo krótkim czasie. Serwis nalega, aby Musk został przesłuchany początkiem września, a cała stawa została zakończona już w październiku – na co nie zgadzają się prawnicy Tesli. Wnoszą oni o przedłużenie czasu trwania sprawy co najmniej do lutego 2023 roku, a dodatkowo podkreślają, że zerwanie kontraktu leży po stronie pozywających, którzy nie dostarczyli niezbędnych informacji. Serwis jednak nie będzie chciał przystać na takie rozwiązanie – już teraz zauważa u siebie więcej wymówieni i rezygnacji z pracy, a także niepokój i spadek morale wśród pracowników –walka ta toczy się więc o wielką stawkę.
Elon Musk zapowiadał, że po zakupie Twittera będzie planował zmniejszenie restrykcji i bardziej liberale podejście zarówno do użytkowników, jak i do publikowanych przez nich treści. Chciałby znieść część wymagań narzucanych przez poprzednich właścicieli, jak i przywrócić konta tym użytkownikom, którzy jego zdaniem zostali pokrzywdzeni, a ich konta niesłusznie zablokowane. Miliarder w zdecydowanym tonie wypadają się za wolnością słowa w mediach i podkreśla, że ta wartość zajmowałaby pierwsze miejsce w zakupionym przez niego serwisie.